Przecież nie mogłam zrobić normalnych krówek. :)


Przecież nie mogłam zrobić normalnych krówek. :)

Źródło: https://www.thesun.co.uk/tvandshowbiz/2068520/great-british-bake-off-2016-christmas-special-when-who-contestants/ Wydawało ...

Źródło: https://www.thesun.co.uk/tvandshowbiz/2068520/great-british-bake-off-2016-christmas-special-when-who-contestants/


Wydawało mi się, że pożegnałam się z GBBO już na dobre… Jednak BBC miało inne plany i postanowiło zakończyć żywot serii z przytupem.

W mojej rodzinie nigdy nie było tradycji robienia makiełek.


W mojej rodzinie nigdy nie było tradycji robienia makiełek.

Zostałam poproszona o zrobienie babeczek na jarmark charytatywny.


Zostałam poproszona o zrobienie babeczek na jarmark charytatywny.

To ciasto robię co roku na Boże Narodzenie i zawsze znika najszybciej.


To ciasto robię co roku na Boże Narodzenie i zawsze znika najszybciej.

Co roku podział obowiązków jest jasny – moja mama robi masę makową, a ja kręcę makowe rolady drożdżowe.


Co roku podział obowiązków jest jasny – moja mama robi masę makową, a ja kręcę makowe rolady drożdżowe.

Pamiętacie roladę z Pikachu ?


Pamiętacie roladę z Pikachu?

Pierwszy raz z tym deserem zetknęłam się na studiach.


Pierwszy raz z tym deserem zetknęłam się na studiach.

I bynajmniej nie mam na myśli wegetariańskiego pasztetu. :)


I bynajmniej nie mam na myśli wegetariańskiego pasztetu. :)

Pomysł na ten deser chodził mi po głowie od lat, ale nie mogłam zebrać się w sobie, by go przygotować.


Pomysł na ten deser chodził mi po głowie od lat, ale nie mogłam zebrać się w sobie, by go przygotować.

Potrzebowałam przepisu na miękkie pierniczki.


Potrzebowałam przepisu na miękkie pierniczki.

Długo się zastanawiałam, czy szykować to ciasto, aż było niemal za późno.


Długo się zastanawiałam, czy szykować to ciasto, aż było niemal za późno.

Pamiętacie ciasto z niespodzianką ?

Moja mama uwielbia ptysie.


Moja mama uwielbia ptysie.

Pamiętacie pikowane ciasto sprzed paru miesięcy?


Pamiętacie pikowane ciasto sprzed paru miesięcy?

Tego tortu nie trzeba nikomu przedstawiać.


Tego tortu nie trzeba nikomu przedstawiać.

Na pewno widzieliście piękne, ozdobne pierniki pokryte misternym wzorem z białego lukru. A może byliście na weselu, gdzie para młoda ro...


Na pewno widzieliście piękne, ozdobne pierniki pokryte misternym wzorem z białego lukru. A może byliście na weselu, gdzie para młoda rozdawała ciasteczka maślane ozdobione lukrową kaligrafią? Może sami próbowaliście przygotować ciastkarskie cuda, lecz lukier, zamiast zsiąść się w twardą skorupkę, rozpłynął się? Może popękała Wam masa cukrowa i potrzebujecie czegoś, czym można załatać powstałe dziury? Nie martwcie się – na to wszystko jest sposób! Lukier królewski!
Sposób jego przyrządzenia jest tak prosty, że można go wykonać ekspresowo nawet w najbardziej napiętej sytuacji. Pomagał mi już wielokrotnie, gdy przypadkiem ucięłam zbyt dużo masy lub pękła mi w którymś miejscu. Jest świetną ozdobą dla pierniczków i ciasteczek na każde okazje, a nawet nadaje się do tworzenia wzorów na powierzchni tortów. Zastyga w twardą skorupkę i chrupie podczas jedzenia, można go barwić i dodać kilka kropel ekstraktu, aby nadać mu smak. Przydaje się również, gdy chcecie zawczasu przygotować dekoracje do ciasta (na przykład cukrowe rozetki czy kwiaty) i później tylko przykleić je do gotowego wypieku. Smakuje… Cóż, jak cukier, ale dzieci go uwielbiają.
Są dwie podstawowe metody przyrządzania lukru królewskiego – na surowych białkach i na białkach w proszku lub na proszku bezowym. Ta pierwsza jest oczywiście obarczona ryzykiem salmonelli, szczególnie jeśli macie pod ręką stare lub pochodzące z niepewnego źródła jajka. Metoda proszkowa jest całkowicie bezpieczna, jednak bardziej czasochłonna. Przedstawię Wam obie, jakbyście chcieli spróbować alternatywy. Podane proporcje wystarczą na całkowite pokrycie około 30-40 dużych ciasteczek (ok. 6cm średnicy).

Przepis tradycyjny

Potrzebujesz:

2 białka z dużych jajek (najlepiej pasteryzowanych)
350g przesianego cukru pudru
odrobinę olejku smakowego lub ekstraktu waniliowego
odrobinę żelowego barwnika spożywczego

1. Umieść w misce cukier i białka, wymieszaj powoli przy pomocy rózgi kuchennej.
2. Dodaj olejek lub ekstrakt i mieszaj ostrożnie przez kilka minut, aż cały cukier wchłonie wilgoć, a lukier stanie się gęsty i błyszczący. Nie ubijaj mikserem, aby do masy nie dostało się powietrze – może przez to pękać.
3. Dodaj wybrany barwnik, przełóż lukier do rękawa cukierniczego i ozdabiaj ciasteczka w dowolny sposób.

Przepis z białkami w proszku

Potrzebujesz:

350g przesianego cukru pudru
4 łyżeczki białka w proszku, rozpuszczone w 4 łyżkach ciepłej wody
odrobinę olejku smakowego lub ekstraktu waniliowego
odrobinę żelowego barwnika spożywczego

1. Postępuj tak, jak w przypadku lukru na białkach, wcześniej dokładnie rozpuść proszek w wodzie, aby nie było żadnych grudek. Zabarwiaj i dodawaj olejki tak, jak w przypadku klasycznego lukru.

I gotowe!

Lukier z podanego przepisu jest bardzo gęsty i w zależności od potrzeb, możecie dodawać po odrobinie wody (najwyżej po ¼-½ łyżeczki za jednym razem), aż osiągniecie wybraną konsystencję. Taki gęsty lukier przydaje się do zrobienia obrysu, ale do wypełnienia lepiej użyć bardziej płynnego. Oczywiście, do osiągnięcia wprawy w ozdabianiu pierników potrzeba mnóstwo praktyki, ale wiem po sobie, że po ciężkim dniu taka zabawa bardzo relaksuje, szczególnie w okresie przedświątecznego zabiegania.
Lukier możecie przechowywać przez 2-3 dni w lodówce, prze użyciem doprowadzić do temperatury pokojowej i zamieszać krótko, aby przywrócić mu konsystencję.


Lubicie dekorować pierniki? :)

Tak się rozpędziłam z szykowaniem growych przysmaków, że upiekłam kolejny – różowe ciasto!


Tak się rozpędziłam z szykowaniem growych przysmaków, że upiekłam kolejny – różowe ciasto!

To ciasto przygotowuje się dosłownie 5 minut.


To ciasto przygotowuje się dosłownie 5 minut.

Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia.


Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia.

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Ledwo co przeleciały napisy, nagroda została w...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making

Ledwo co przeleciały napisy, nagroda została wręczona, a ja siedzę i nie mogę przestać myśleć, że to już koniec.

Przed Wami kolejny wpis z serii growych inspiracji – znów Lineage II!

Przed Wami kolejny wpis z serii growych inspiracji – znów Lineage II!

„ Smakują jak ciasteczka mojej babci” - tak określiła je moja koleżanka.


Smakują jak ciasteczka mojej babci” - tak określiła je moja koleżanka.

Źródło: http://www.mckkatowice.pl/pl/wydarzenia/cake-festival-poland-i-miedzynarodowy-festiwal-dekorowania-tortow,178.html Dzisiaj mi...

Źródło: http://www.mckkatowice.pl/pl/wydarzenia/cake-festival-poland-i-miedzynarodowy-festiwal-dekorowania-tortow,178.html

Dzisiaj miał być pierwszy z Halloweenowych przepisów… Ale jak mogłabym nie napisać o Cake Festival?!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Nie ma miejsca na pomyłki – to półfinał!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making
Nie ma miejsca na pomyłki – to półfinał!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Kolejny pierwszy raz w GBBO – tydzień Tudorów!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making
Kolejny pierwszy raz w GBBO – tydzień Tudorów!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Oj, dawno nic nie pisałam o GBBO, bardzo dawn...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making
Oj, dawno nic nie pisałam o GBBO, bardzo dawno… Trzy ostatnie tygodnie przeleciały bardzo szybko i za tydzień czeka nas już wielki finał! Jednak zatrzymałam się na odcinku siódmym i w ten weekend obiecuję Wam nadrobić zaległości!

Kolejny przepis z GBBO, który na pewno będę wykonywać jeszcze wielokrotnie.


Kolejny przepis z GBBO, który na pewno będę wykonywać jeszcze wielokrotnie.

Gdy pierwszy raz zrobiłam crème pat stwierdziłam, że to budyń. Sprężysta konsystencja, gęsty, idealny do zajadania łyżeczką, pokrywa ...


Gdy pierwszy raz zrobiłam crème pat stwierdziłam, że to budyń.
Sprężysta konsystencja, gęsty, idealny do zajadania łyżeczką, pokrywa się charakterystyczną skorupką (tak, jestem z tych, którzy lubią kożuch na mleku)… Czego chcieć więcej? Domowy budyń waniliowy!
Jednak crème pâtissière, lub krem cukierniczy albo angielski, nadaje się nie tylko do wyjadania prosto z garnka. Używam go do wielu rzeczy - od wypełniania ptysi, przez używanie jako warstwy w deserze, po przekładanie ciast i makaroników. Jest zwarty, ale nie utrzymuje kształtu, więc nie można z niego wyciskać rozetek, chyba że przesadzicie z gotowaniem i zrobi się niemal twardy. Stanowi świetną bazę dla różnych smaków, dodatek czekolady lub kakao potrafi niesamowicie zmienić smak. Możecie kombinować dowolnie – krem jest bardzo podatny na manipulacje. Ewentualnie, jeśli nie macie czego nim wypełnić lub troszkę Wam zostanie, możecie go zjeść jak budyń!

Potrzebujesz:

500ml mleka 3,2%
4 żółtka
150g cukru
30g mąki
ziarenka z jednej laski wanilii

1. W misce wymieszaj dokładnie żółtka i cukier, aż będą blade i puszyste. Dodaj mąkę i zamieszaj do połączenia.
2. W garnku z grubym dnem zagotuj mleko z wanilią. Nie doprowadzaj do wrzenia.
3. Gdy mleko będzie prawie wrzało, wlej je do żółtek i zamieszaj energicznie. Przydaje się tu pomoc drugiej osoby, która będzie wlewać mleko, gdy będziesz mieszać. Jednak da radę zrobić to samemu.
4. Połóż na garnku sitko i przelej przez nie mieszankę mleka i żółtek. Zagotuj na malutkim ogniu, cały czas mieszając.
5. Gotuj kilka minut, aż masa zgęstnieje. Możesz sprawdzić, czy jest gotowa, przesuwając palcem lub silikonową łopatką po spodniej części łyżki, którą mieszasz. Jeśli zostaje ślad i reszta mieszanki się nie rozpływa – krem jest gotowy. Możesz pogotować trochę dłużej, ale konsystencja będzie bardziej grudkowata.
6. Przełóż krem do miski i przykryj dokładnie folią spożywczą. Folia powinna dotykać całej powierzchni kremu, aby nie pojawiła się skorupka. Pozostaw do ostygnięcia.

I gotowe!

Krem jest przepyszny i naprawdę ciężko się od niego oderwać. Świetnie smakuje w delikatnych, chrupkich ptysiach (przepis wkrótce!), a także może stanowić bazę do crème brûlée lub crème caramel, o których też niedługo napiszę. Pozostałą laskę wanilii można umyć i wrzucić do domowego ekstraktu waniliowego. Jeśli lubicie budyń, mogę zapewnić, że po spróbowaniu tego kremu torebkowe budynie nie będą już tak smakować!


Lubicie ptysie?

Dlaczego „Sen generała”? Cóż, nie wiem. Przepis ten znalazłam w stareńkim zeszycie z recepturami, który założyłam jeszcze w odległych...


Dlaczego „Sen generała”? Cóż, nie wiem.
Przepis ten znalazłam w stareńkim zeszycie z recepturami, który założyłam jeszcze w odległych czasach gimnazjalnych. Część przepisów wiem, skąd pochodzi – przepisywałam je z książki Małgorzaty Musierowicz „Całuski pani Darling”. Jednak kilka z nich wzięło się z jakichś dziwnych miejsc i za nic nie jestem w stanie przypomnieć sobie, gdzie znalazłam inspirację. Jeśli kojarzycie skądś ten przepis, dajcie znać! Wprawdzie, jak zwykle, wprowadziłam swoje zmiany, ale chciałabym podać oryginalne źródło.

Potrzebujesz:

Na ciasto:
1 kostkę masła (200g)
2 łyżki kakao
1 szklankę cukru (około 200g)
5 łyżek miodu (lub golden syropu)
½ szklanki mleka (około 100ml)
4 jajka
2 szklanki mąki (około 400g)
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Do przełożenia i ozdobienia:
150g orzechów (laskowych, migdałów, jakie lubicie najbardziej)
100g cukru
20ml wrzącej wody
opakowanie budyniu czekoladowego lub waniliowego (albo porcję kremu cukierniczego, niedługo na blogu!)

1. W garnku rozpuść masło, cukier, kakao, miód i mleko. W swoim cieście miód zastąpiłam syropem. Niestety, jedyny miód, jaki miałam w domu, to spadziowy, którego nie znoszę, ale zadanie utrzymania wilgotności syrop wypełnił. Gdy cały cukier będzie rozpuszczony, odstaw do ostygnięcia.
2. Do ostudzonej masy dodaj jajka, mąkę i proszek. Przełóż do formy (u mnie okrągła o średnicy 22cm) i piecz 30-40 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
3. Zrób budyń według zaleceń na opakowaniu. Jeśli masz ochotę na bardziej czekoladowe ciasto, zrób czekoladowy, jeśli wolisz coś łagodniejszego – waniliowy. Przełóż gotowy budyń do miseczki, przykryj folią spożywczą i pozostaw do ostygnięcia. Zwróć uwagę, aby folia dokładnie przylegała do powierzchni, inaczej zrobi się nieestetyczna (ale jaka pyszna!) skórka.
4. W garnuszku umieść cukier i wlej wodę. Cały czas mieszając, gotuj na małym ogniu, aż cukier się rozpuści. Gdy zacznie wrzeć, przestań mieszać i nie dotykaj mikstury, aż nie osiągnie złocistego koloru. Cały czas miej oko na garnek, reakcja zachodzi bardzo szybko!
5. Orzechy wrzuć do karmelu i zamieszaj krótko, aż będą pokryte karmelową skorupką. Przelej je na pokrytą papierem do pieczenia formę do ciasta i pozostaw do ostygnięcia. Uważaj, karmel jest bardzo gorący!
6. Ostudzone ciasto przetnij na pół. Przełóż budyniem. Ostudzone orzechy zmiel krótko w blenderze lub włóż do wytrzymałej torebki i połam tłuczkiem do mięsa lub wałkiem do ciasta. Posyp częścią budyń, resztę zostaw na wierzch.
7. Ubij na sztywno kremówkę i wysmaruj nią wierzch ciasta. Jeśli masz tylki cukiernicze i rękaw, wyciśnij rozetki. Posyp pozostałymi orzechami.

I gotowe!

Choć nie wiem, skąd mam ten przepis, okazał się ciekawy i na pewno warty powtórzenia. Ciasto zaraz po upieczeniu było mięciutkie i wilgotne, następnego dnia trochę przyschło i przydałoby mu się nasączenie, ale i tak było smaczne. Delikatnie kakaowe, nie nazbyt słodkie, z chrupiącymi orzechami i śmietanką – coś pysznego! Świetnie smakuje do popołudniowej kawy, robi się szybko, więc możecie zrobić je na weekend i cieszyć się ciekawym połączeniem smaków. :)


Lubicie chrupiące orzechy w ciastach?

Uwielbiam gry komputerowe, niemal tak bardzo, jak książki i pieczenie.


Uwielbiam gry komputerowe, niemal tak bardzo, jak książki i pieczenie.

Uwielbiam połączenie mięty z czekoladą.


Uwielbiam połączenie mięty z czekoladą.

Lemon drizzle cake, czyli wilgotne ciasto z cytrynową polewą, jest brytyjskim klasykiem.


Lemon drizzle cake, czyli wilgotne ciasto z cytrynową polewą, jest brytyjskim klasykiem.

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making W tym odcinku nasi cukiernicy pokazali, na co ...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making

W tym odcinku nasi cukiernicy pokazali, na co ich stać, jeśli chodzi o dekorowanie ciast.
Od samego początku było wiadomo, że nie będziemy się nudzić. Pierwszy raz w historii GBBO – tydzień botaniczny. Uczestnicy zaczęli od klasycznego placka z cytrusami i bezą. Oj, działo się, działo… Cytryny, limonki, grejpfruty, pomarańcze, a nawet dynia – wszystko to wylądowało w piekarnikach. Jurorzy oczekiwali chrupkiego ciasta, wyrazistego, mocno cytrusowego kremu i delikatnie opieczonej bezy – wydaje się, że nic trudnego. Jednak nie było tak łatwo, jak mogło się wydawać… O ile z ciastem nie było źle, tak smaki kremu już nieco kulały. Zdecydowanie przed szereg wyszedł Tom, który ZNOWU eksperymentował i zamiast postawić na cytrusy, wybrał dynię z odrobiną czerwonej pomarańczy. Nie spodobało się to jurorom, którzy skrytykowali zbyt słodkie wypełnienie. Ciekawie zaakcentowano rywalizację między Selasim i Benjaminą (którzy wyraźnie mają się ku sobie, a ich Instagramy tylko potwierdzają), którzy oboje wybrali grejpfruta jako bazę. Widać było, że wręcz między nimi iskrzy, co tylko dodało smaczku całej konkurencji. Hitem była tarta limonkowa z kokosem autorstwa Jane, która w dodatku jako jedyna postanowiła podpiec bezę w piekarniku, co spodobało się Mary Berry. Skandal w brytyjskich mediach wywołała Candice, która została oskarżona o obrazę jurorki. Rozchodzi się o dwa znaczenia słowa „tart”, które w standardowym angielskim oznacza „kwaśny”, „cierpki”, a w slangu… Cóż, kobietę lekkich obyczajów. Obraza chwalącej wypiek Candice jurorki wydaje się prawdopodobna, jednak opinia publiczna zdążyła zmieszać kobietę z błotem i nie przyjmuje do wiadomości, że mogła ona po prostu komentować smak swojego kremu.
Źródło: www.theguardian.com
Zadanie techniczne polegało na przygotowaniu dwóch fougasse, czyli ziołowych chlebków w kształcie liścia. O ile większość uczestników nie miała problemów z samym pieczeniem i wyrobieniem ciasta, tak problematyczne okazało się zrobienie nacięć przed pieczeniem. Nie wszyscy zrobili idealne listki, ale to Tom zaskoczył wszystkich, a przede wszystkim samego siebie. Zajął pierwsze miejsce w tej konkurencji i to uratowało go po słabej pierwszej części programu.
Ostatnie zadanie było jednocześnie najbardziej wymagającym – uczestnicy mieli do przygotowania trzypiętrowe torty z motywem kwiatowym. I to w jedynie cztery godziny! Mieli dowolność w wyborze smaków i wyglądu, więc znów zaskoczyli. Candice przygotowała ogromny, czteropiętrowy tort z motywem czterech pór roku. Każde piętro miało inny smak, charakterystyczny dla danej pory, jednak nie zachwyciła wykonaniem samego ciasta. Jej największa konkurentka, Jane, nie poradziła sobie tak dobrze, nie zdążyła obłożyć swoich ciast czekoladową obwolutą, więc dostała minusy za estetyczny wygląd. Tom znów szalał ze smakami i postanowił pójść w kierunku tortu herbacianego, łącząc rumianek z zieloną herbatą jaśminową. Ryzyko mu się opłaciło i po raz kolejny wygrał odcinek. Andrew miał jednak pecha – jego ciasto było nadmiernie wypieczone i choć postarał się przykryć niedoskonałości świeżymi kwiatami, jurorzy nie byli zbyt zachwyceni. Jednak to Rav musiał pożegnać się z programem, jego kwiaty z kremu maślanego nie wyglądały tak, jak by chciał, a jurorzy zwrócili również uwagę na brak różnorodności smakowej ciast.
Źródło: www.tellymix.co.uk
W środę czeka nas tydzień deserów, najbardziej wyczekany i chyba drugi najbardziej wymagający od uczestników po chlebowym. Czekają nas pękające bezowe rolady, skrystalizowany karmel i miniciasta spadające z diabelskiego młyna. Konkurencja jest na tyle duża, że znów nie mogę przewidzieć, kto tym razem odpadnie. Czy w końcu Tomowi powinie się noga? A może Andrew straci swoje dotychczasowe szczęście? Może jednak to Candice doigra się od losu za przypuszczalną obrazę brytyjskiej ikony domowego pieczenia? Dowiemy się już jutro o 21 na BBC One. :)


Będziecie oglądać?

Kto lubi dyniową latte ze Starbucksa – ręka w górę!


Kto lubi dyniową latte ze Starbucksa – ręka w górę!

Jest wilgotne, intensywnie czekoladowe, można w nim rzeźbić, a jednocześnie rozpływa się w ustach i chce się więcej, więcej, WIĘCEJ! ...


Jest wilgotne, intensywnie czekoladowe, można w nim rzeźbić, a jednocześnie rozpływa się w ustach i chce się więcej, więcej, WIĘCEJ!
Nie przesadzam, to ciasto uzależnia. Jest przy nim trochę pracy, ale obiecuję, że nie będziecie żałować ani jednej minuty spędzonej nad mikserem. Jeśli nie zostanie zjedzone od razu, potrafi wytrzymać bardzo długo, zapomniany kawałek spędził w lodówce miesiąc i wciąż był smaczny! Od kiedy zrobiłam je po raz pierwszy, jako bazę do ciasta-doniczki, stało się moim numerem jeden i pewnie nieprędko zejdzie z piedestału.
Przepis, jaki Wam zaprezentuję, jest moją wariacją na temat ciasta czekoladowego Yolandy Gampp z kanału How To Cake It. Składniki na okrągłą blachę 26cm.

Potrzebujesz:

250g masła
450g cukru
4 jajka
70g niesłodzonego kakao
80g czekolady minimum 60%
2 płaskie łyżki kawy rozpuszczalnej
470ml wody
425g mąki
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli

1. Przesiej przez sitko mąkę, sodę, proszek i sól. Wymieszaj dokładnie i odstaw.
2. Zagotuj wodę. Do garnka wrzuć drobno posiekaną czekoladę, kakao i kawę. Zalej gorącą wodą i odstaw na parę minut. Po chwili zamieszaj energicznie rózgą kuchenną, aby rozpuścić dokładnie czekoladę.
3. Ubij masło z cukrem, aż będzie miękkie i puszyste.
4. Wsyp do masła 2 łyżki mąki i wbij 2 jajka. Zmiksuj do połączenia i powtórz z kolejnymi jajkami.
5. Wsyp 1/3 mąki i zmiksuj. Dodaj połowę mieszanki czekolady i kakao, zmiksuj ponownie. Znów dodaj 1/3 mąki, zmiksuj, dodaj resztę kakao i znów wymieszaj. Dorzuć resztę mąki i zmiksuj ostatni raz.
6. Wyłóż formę papierem do pieczenia, wlej gotową masę. Piecz około 50-55 minut w 180 stopniach Celsjusza. Ciasto jest wilgotne, ale w zależności od mocy piekarnika może piec się krócej lub dłużej, więc sprawdzaj co jakiś czas patyczkiem, czy nie jest surowe w środku ani wysuszone.
7. Wystudź w foremce.

I gotowe!


Ciasto jest intensywnie czekoladowe, wilgotne, ale nie ciężkie. Świetnie sprawdza się jako baza do rzeźbienia, smakuje wyśmienicie z kremem maślanym na bezie włoskiej z dodatkiem kawy, można je nasączać, ale i bez tego zachowuje wilgotność i świeżość. Jeśli lubicie ciasta czekoladowe, musicie go spróbować!

Z czym lubicie smak czekolady?

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Znów zaczęło się od trzęsienia ziemi, a raczej...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making

Znów zaczęło się od trzęsienia ziemi, a raczej od erupcji – maślanego wulkanu.
Tematem tego odcinka GBBO było „pastry”, czyli ciasto z dużą zawartością masła. Roboczo nazywam je ciastem kruchym, ale to nie do końca to. Pod terminem „pastry” kryje się zarówno ciasto francuskie, filo, klasyczne kruche jak i ciasto duńskie, którego bazę stanowią drożdże i które wzbogacone jest warstwami masła. Właśnie od tego ciasta zaczęli uczestnicy i można spokojnie powiedzieć – działo się!
Zadanie było proste – 24 bułeczki śniadaniowe z ciasta duńskiego, w dwóch smakach. Uczestnicy zaczęli od wyrabiania ciasta drożdżowego, by po pierwszym wyrastaniu dodać do niego duże ilości masła, rozwałkowanego wcześniej na cieniutki placek. Tu pojawiły się różne techniki – jedni dodawali masło „na zakładkę”, inni „na kopertę”, a Andrew postanowił wypróbować metodę „na książkę”. Jaki był w tym cel? Jak najwięcej warstw. Rekordziści liczyli nawet do trzydziestu, co w ograniczonym czasie, jakim dysponowali, było nie lada osiągnięciem. Tu znów pojawiły się ciekawe smaki, od cynamonu z jabłkiem i wodą różaną, przez daktyle z syropem klonowym, razowe biszkopty z kremem, aż po egzotyczne wariacje z mango, kokosem i imbirem. Nie obyło się bez wyciekającego nadzienia, zapomnianych kawałków ciasta, modłów przed piekarnikiem, erupcji masła i przypalonego bekonu. Ostatecznie królowymi okazały się Jane i Candice, które utrzymały wysoki poziom aż do końca. Znów objawiło się też przekleństwo najlepszego cukiernika odcinka – Benjamina nie zdążyła dokończyć swoich bułeczek.
Źródło: http://www.bbc.co.uk/food/recipes/cinnamon_apple_and_25914
Zadanie techniczne znów powróciło do brytyjskiej klasyki – uczestnicy mieli do wykonania tartę Bakewell. Składa się ona ze skorupki z ciasta kruchego, warstwy dżemu, masy marcepanowej i lukru, często jest również posypana płatkami migdałowymi. Teoretycznie nie brzmi to skomplikowanie i rzeczywiście, dla większości nie stanowiła problemu. Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Andrew poniewczasie odkrył, że nie włączył piekarnika i nie zdążył pokryć swojej tarty lukrem. Val w roztargnieniu zgubiła drugą kartkę z przepisem i robiła wszystko na oko, co zaowocowało przemoczonym i surowym spodem. Rav znów był ostatni (trzeci tydzień z rzędu!) - jego tarta dosłownie rozpadła się przy wyjmowaniu z formy. Pozostało liczyć na to, że ostatnia konkurencja okaże się bardziej szczęśliwa.
W showstopper challenge uczestnicy musieli przygotować aż 48 amuse bouche, malutkich przekąsek na jeden kąsek. Podstawą miało być ciasto filo, ekstremalnie cieniutkie tak, że można przeczytać przez nie gazetę. Jurorzy zwracali uwagę na warstwy ciasta, połączenia smaków i… Rozmiar. Kilka osób, w tym dotychczasowa faworytka Jane, zrobiło zbyt duże ciasteczka i choć były przepyszne, Mary i Paul nie mogli jej zaliczyć tego zadania. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Rava – swoimi amuse bouche z krewetkami po chińsku zachwycił surowych jurorów i uratował swoje miejsce w programie. Candice znów pokazała klasę – jej wytrawne paszteciki z kiełbaskami, kaszanką i jabłkiem oraz słodkie z bananem i toffi zrobiły furorę i zapewniły jej tytuł najlepszej uczestniczki odcinka.
Niestety, ktoś musiał odejść… Tym kimś okazała się Val. Tym razem szło jej zdecydowanie gorzej niż zwykle. Przedostatnie miejsce w konkurencji technicznej zapaliło czerwoną lampkę, ale to jej amuse bouche z czerwoną cebulą i serem kozim okazały się gwoździem do trumny. Jej wypieki były zbyt duże, ciasto nie było dopieczone, zbyt grube, nie zdążyła też wyjąć części z piekarnika. Znów największym problemem okazał się czas. Choć typowałam ją od początku, przykro było patrzeć, jak odchodzi. Przez te pięć odcinków była taką dobrą wróżką w namiocie, zawsze z dobrym słowem wsparcia, tańcząca podczas ubijania ciasta. Nie chcę mówić, że jest złą kucharką. Większość jej smaków była dobra, miała mnóstwo pomysłów, lecz najczęściej brakowało jej tych dziesięciu-piętnastu minut, by dopracować czy dopiec wypieki. Jednak w konkursie liczy się przede wszystkim odpowiednie gospodarowanie czasem, czego jej zabrakło. Jej słowa na zakończenie o pieczeniu z miłości i dla bliskich sprawiły, że całkiem się rozkleiłam i uroniłam łezkę… Magia brytyjskiego Bake Offu – wzrusza, cieszy i uczy. :)
Źródło: https://www.facebook.com/greatbritishbakeoff/

Kolejny odcinek zapowiada się niezwykle ciekawie. Kolejna nowość w GBBO – tydzień botaniczny, w którym podstawą wypieków będą świeże kwiaty i zioła. Jadalne kwiaty szturmem zdobywają cukiernie, więc nie dziwi taki wybór tematyki. Znów – nie jestem w stanie przewidzieć, co się stanie. Na miejsce typowanej do odejścia Val wskoczył Tom, który od kilku odcinków prześlizguje się dosłownie o włos. Jego eksperymenty ze smakami jeszcze nie zachwyciły jurorów, więc jestem przekonana, że w którymś momencie musi powinąć mu się noga. Czy będzie to w tygodniu botanicznym? Kto wie? Szanse są spore.


Jedliście kiedyś kwiaty inne niż kalafior? :)

Pierwsze i najważniejsze pytanie brzmi – jak przetłumaczyć tę nazwę? Roboczo nazywam je pasztecikami, lecz nie do końca pasuje mi ta ...


Pierwsze i najważniejsze pytanie brzmi – jak przetłumaczyć tę nazwę?
Roboczo nazywam je pasztecikami, lecz nie do końca pasuje mi ta nazwa. Co jednak zrobić, gdy polskiego odpowiednika nie ma, a dosłowne tłumaczenie brzmi głupio? Podobnie problematyczna jest nazwa samego ciasta – hot water crust pastry. To tylko pokazuje, jak ubogi w terminy piekarniczo-cukiernicze jest język polski, ale to materiał na zupełnie inną notkę.
W skrócie, hand-raised pie to mięso z dodatkami, zamknięte w kruchej skorupce z ciasta i zalane galaretką na bazie bulionu. Kombinacje są w zasadzie nieskończone – od kurczaka, przez wołowinę, wieprzowinę, dziczyznę… Możemy tam wrzucić wszystko, co nam się zamarzy. Przepis, który ja Wam pokażę, opracował Paul Hollywood na potrzeby trzeciej serii GBBO i wypełnienie stanowią kurczak, boczek oraz morele. Kombinację tę wypróbowałam już wielokrotnie i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to jest to!
Choć hot water crust pastry jest odmianą ciasta kruchego, jest przygotowywane na gorąco i modeluje się je na formie, gdy jest jeszcze ciepłe. Nazywam je ciastem kruchym na ciepło. Z początku może się wydawać, że nic się z nim nie da zrobić, że spływa z formy i do niczego się nie nadaje, ale gdy przejdzie się ten etap, jest już tylko lepiej i ostatecznie jest bardziej stabilne, niż zwykłe kruche ciasto z zimnym masłem i lodowatą wodą.

Potrzebujesz:

200g mąki pszennej
40g mąki chlebowej
50g masła
120ml wrzącej wody
1 łyżeczkę soli
60g smalcu
1 jajko rozmieszane z łyżką wody
300g mięsa z piersi kurczaka
300g wędzonego boczku
4 łyżeczki tymianku (lub dowolną ilość, w zależności od preferencji)
sól i pieprz do smaku
250g suszonych moreli
4 łyżeczki żelatyny
150ml bulionu drobiowego lub wody z kostką rosołową

Dodatkowo – 2-3 szklanki lub słoiki o prostych ściankach, pokryte od zewnątrz folią spożywczą i leciutko nasmarowane olejem

1. W misce wymieszaj mąki. Dodaj zimne masło pokrojone w kostkę. Wymieszaj masło z mąkami, rozcierając je w palcach. Możesz również użyć do tego malaksera lub blendera.
2. W rondelku zagotuj wodę, dodaj smalec i sól. Gotuj do rozpuszczenia się smalcu.
3. Mąkę i masło zalej gorącą wodą ze smalcem, wymieszaj łyżką lub zmiksuj w blenderze, aż cała woda zostanie wchłonięta i otrzymasz zwartą masę.
4. Wyłóż ciasto na posypaną mąką powierzchnię i zagniataj przez chwilę. Uważaj, aby się nie poparzyć!
5. Gdy ciasto trochę ostygnie, podziel je na 2 części. Od każdej części odetnij około 1/5, a resztę rozwałkuj, ale nie zbyt cienko.
6. Podnieś ciasto i nałóż na szklankę. Delikatnie kształtuj ciasto dookoła, zwracaj uwagę, aby nie było zbyt grube i żeby nie było żadnych dziurek. Baza powinna być stabilna, a ścianki mniej-więcej tej samej grubości. Gdy ciasto jest bardzo ciepłe, może spływać ze szklanki, ale nie daj się zniechęcić. Możesz podsypać trochę mąki i próbować dalej. Najważniejsze, to nie przedobrzyć z ugniataniem, inaczej otrzymasz gumową, twardą masę. Jeśli wydaje się, że masz za dużo ciasta na dwie szklanki, odetnij nadmiar i zrób trzeci pasztecik.
7. Gdy szklanki będą pokryte, przytnij górną część, aby była równa i prosta. Wstaw do lodówki na około 20 minut.
8. Gdy ciasto się chłodzi, czas na wypełnienie! Pokrój mięsa i morele w drobną kostkę. Boczek i kurczaka włóż do osobnych misek, dopraw solą, pieprzem i tymiankiem. Morele możesz lekko namoczyć, ale nie jest to konieczne. Odstaw, by mięso nabrało aromatu.
9. Zagotuj wodę. Wyjmij szklanki z lodówki i ostrożnie wlej małą ilość gorącej wody. Poruszaj szklanką, aby ogrzać ciasto, ale uważaj, żeby go nie stopić. Jeśli ogrzeje się zbyt mocno i zacznie opadać, natychmiast wylej wodę i wstaw je do lodówki na kolejne 10 minut.
10. Wylej wodę i wytrzyj papierowym ręcznikiem wnętrze szklanki. Włóż zaciśniętą w pięść dłoń do środka i ostrożnie, przytrzymując ciasto drugą dłonią, poruszaj szklanką, aż wysunie się z ciastowej otoczki. Uważaj, aby nie rozerwać ciasta. Przełóż je na blachę pokrytą papierem do pieczenia i powtórz z drugą szklanką.
11. Na dnie formy z ciasta ułóż warstwę boczku. Pokryj ją warstwą kurczaka i moreli. Powtórz. W jednej formie zazwyczaj mieści się sześć warstw.
12. Przygotuj „daszki”. Z pozostałego ciasta ulep kółka o średnicy odpowiadającej średnicy pasztecików. Na środku każdego wytnij dziurkę, która pozwoli później wlać galaretkę i zapobiegnie pękaniu ścianek pod wpływem uwalniającej się pary. Połóż pokrywkę na paszteciku i połącz brzegi. Dwoma palcami ściśnij ciasto z zewnątrz, palcem drugiej ręki wypychając od środka. Posmaruj ciasto roztrzepanym jajkiem. Piecz około 50-60 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
13. Około 10 minut przed końcem pieczenia przygotuj galaretkę. Do miseczki wlej łyżkę chłodnej wody i wsyp żelatynę. Pozostaw do napęcznienia.
14. Zagotuj bulion lub wodę do zalania kostki rosołowej (postępuj zgodnie z przepisem z opakowania). Gdy bulion zacznie wrzeć, zestaw z ognia i zostaw na 2-3 minuty do lekkiego przestygnięcia. Po tym czasie dodaj żelatynę i wymieszaj dokładnie.
15. Gorące paszteciki połóż na kratce ustawionej nad foremką do pieczenia. Gdy są jeszcze gorące, ostrożnie wlewaj bulionową galaretkę. Jeśli będziesz czekać, aż ostygną, galaretka osiądzie na wierzchu i nie wypełni dziurek między składnikami. Pozostaw na noc do stężenia.

I gotowe!

Przyznaję, że z tymi „pajami” jest trochę roboty i do najprostszych nie należą, ale za to ten smak..! Zdecydowanie wynagradza zarówno opary smalcu, jak i trudy rzeźbienia ciasta na formie i potem zdejmowania go z niej. Nie jest to coś, co szykuje się często, ale na specjalne okazje jest jak znalazł. Delikatne mięso świetnie łączy się ze słodyczą moreli, aromat tymianku komponuje się z dymnym aromatem bekonu, a galaretka spaja całość. Próbowałam również wersję ze śliwkami, ale nie była tak dobra – zdecydowanie pozostanę wierna moreli.


Robiliście kiedyś takie paszteciki pieczone bez formy?
Wszystkie zdjęcia są własnością autorki bloga, chyba że w podpisie znajduje się źródło. Obsługiwane przez usługę Blogger.

FB