Zestaw do zadań specjalnych! |
Ach, jak dobrze pamiętam czasy, gdy ciasto dzieliło się na dwie
części, nie zwracało się uwagi na nierówności, wgłębienia,
pęknięcia… Przecież wszystko i tak przykryje się kremem! Nic
bardziej mylnego.
Wraz z wchodzeniem w świat dekoratorów ciast odkrywałam, że
precyzja i dokładność są kluczem do sukcesu. Jedną z pierwszych,
bolesnych lekcji była próba równego przecięcia ciasta. Wyszło
koszmarnie. Nawet nie wpadło mi do głowy, że mogłabym spróbować
wymierzyć cokolwiek, ściąć „górkę” z wierzchu, czy postarać
się, aby płaty nie były pod kątem. Rodzina nie zwracała uwagi,
ja do pewnego momentu też nie, aż stwierdziłam, że dość tego i
zabrałam się za robotę porządnie.
Dziś przedstawię Wam dwie podstawowe metody dzielenia ciasta, a
także kilka niestandardowych.
Przecinacz strunowy
Jeden z najpopularniejszych, choć przeze mnie niezbyt lubiany. Jak
to działa? Między dwoma ramionami przecinacza rozpięta jest żyłka,
którą przecinamy ciasto. Żyłka jest regulowana, więc możemy
wybrać wysokość cięcia. Wydaje się banalne, ale w
praktyce bywa z tym różnie…
Wady
Kluczowe jest, aby rękę trzymać idealnie prosto. Najmniejszy
odchył i wżynamy się w ciasto, tworząc nieestetyczne wgłębienia.
Dodatkowo dłoń automatycznie się unosi, powodując również
unoszenie się linii cięcia. Nie można tak po prostu przejechać
przecinaczem przez ciasto, trzeba być bardzo uważnym i ostrożnym.
Średnio nadaje się do ciężkich, zwartych ciast, przy przecinaniu
mud cake (ciasta błotnego) byłam pewna, że linka zaraz się zerwie
i wystrzeli mi prosto w oko.
Zalety
Gdy dojdziemy do wprawy, opracujemy odpowiednią technikę i będziemy
uważać na to, co robimy, może stać się idealnym rozwiązaniem.
Szybko, sprawnie i równo. Czego chcieć więcej? Potrzeba jednak
dużo pracy i odpowiedniego ciasta (lub odpowiednio wytrzymałej
linki, najlepiej z drobnymi ząbkami. To jednak sporo kosztuje), aby
mieć pewność sukcesu.
Ząbkowany nóż i linijka
Metoda, która wydawała mi się stratą czasu, a teraz nie wyobrażam
sobie bez niej życia. Wystarczy zmierzyć wysokość ciasta,
podzielić na potrzebną ilość blatów, pozaznaczać sobie linie
cięcia i szybko, pewnie przeciąć. „Co, znów matematyka?!”,
spytacie. Cóż, chyba mnie jednak ciągnie do tej dziedziny nauki… Ale pamiętajcie! Jeśli chcecie używać linijki w swojej kuchni, musi ona słyżyć tylko do kontaktu z jedzeniem. Najlepiej kupić nową, plastikową lub metalową, porządnie ją umyć ciepłą wodą z płynem do mycia naczyń i przetrzeć spirytusem.
Wady
Tu też popełnia się błędy. Najczęściej to kwestia 2
milimetrów, w zasadzie niewidoczna gołym okiem, ale dla cukiernika
może to być ważne. Nie potrzeba tyle wprawy, co w przypadku
przecinacza, ale wciąż trzeba być uważnym i nie dać się zgubić
rutynie. „A, ciachnę sobie tu, przecież jest równo!”. A
okazuje się, że zjechaliśmy pół centymetra. Na szczęście, tu
łatwo to naprawić, po prostu od razu zaznaczamy linię cięcia
wyżej. Potrzeba też dobrego noża, nie każdy ząbkowany się nada.
Jeden z moich, najdłuższy, więc pozornie nadający się do
szybkiego przecięcia dwoma ruchami, wręcz masakruje ciasto. Nie
jest to piękny widok…
Zalety
Szybciej, dokładniej i sprawniej, niż się wydaje. Przecinacz nie
zawsze trafi dokładnie w miejsce, którego potrzebujemy. Jeśli
ciasto ma nietypowe wymiary, ta metoda jest idealna. Nawet tej
matematyki tak dużo nie potrzeba… :)
Inne metody
Nitka
Swego czasu spotkałam się z metodą „na nitkę”. Jej autorka
obwiązywała ciasto nitką, krzyżowała dwa końce i szybkim ruchem
ciągnęła w przeciwne strony. W większości przypadków efekty
były bardzo dobre, jednak metoda ta nadaje się tylko do środkowej
warstwy, wierzchnią część karmelizacji trzeba odciąć nożem.
Gadżety
Na różnych portalach aukcyjnych pełno jest przyrządów, które
mają ułatwić nam życie. Obręcze z dziurami na odpowiedniej
wysokości, podstawki pod nóż, a niektórzy nawet sprzedają w tym
celu tamborki do haftowania. Ja jednak nie korzystałam z nich nigdy
i nie mogę polecić żadnego z tych drobiazgów. Jeśli jednak macie
i testowaliście – dajcie znać!
Słowem podsumowania, ze spokojnym sumieniem mogę polecić metodę
linijkowo-nożową. W moim przypadku się sprawdza, jest dobra do
niewymiarowych ciast i nie zajmuje aż tyle czasu, ile można by się
spodziewać. Korzystałam z przecinacza, ale nie przypadł mi do
gustu. Jeśli jednak jesteście ciekawi, można je tanio kupić albo
w sklepach z wyposażeniem domowym, albo na portalach aukcyjnych.
Na koniec jeszcze jeden trik, jak mieć pewność, że podzielone ciasto będzie dobrze złożone, nawet jeśli blaty wyjdą trochę nierówne. Przed rozpoczęciem dzielenia, zrób na cieście małe wgłębienie, biegnące przez całą wysokość. Powinno mieć góra 1-2mm szerokości i głębokości. Dzięki temu będziesz wiedzieć, w którym miejscu ułożyć górny blat, a zagłębienie i tak przykryjesz kremem. :)
Na koniec jeszcze jeden trik, jak mieć pewność, że podzielone ciasto będzie dobrze złożone, nawet jeśli blaty wyjdą trochę nierówne. Przed rozpoczęciem dzielenia, zrób na cieście małe wgłębienie, biegnące przez całą wysokość. Powinno mieć góra 1-2mm szerokości i głębokości. Dzięki temu będziesz wiedzieć, w którym miejscu ułożyć górny blat, a zagłębienie i tak przykryjesz kremem. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz