![]() |
Źródło: http://www.mckkatowice.pl/pl/wydarzenia/cake-festival-poland-i-miedzynarodowy-festiwal-dekorowania-tortow,178.html |
Dzisiaj miał być pierwszy z
Halloweenowych przepisów… Ale jak mogłabym nie napisać o Cake
Festival?!
Stawiam dopiero pierwsze kroki w
dekoratorskim świecie, więc Cake Festival Poland w Katowicach był
dla mnie pierwszą tego typu imprezą. Działo się, oj działo.
Na miejsce dotarłam nieco przed 12
i zdążyłam jedynie rzucić okiem na halę festiwalową i kilka
konkursowych tortów. Nie miałam czasu na zbyt długie przyglądanie
się, w samo południe odbywał się wykład p. Agnieszki Klimczak z
tortownia.pl o przekuwaniu słodkiej pasji w równie słodki biznes.
Pani Agnieszka opowiadała o mitach dotyczących tortowego biznesu,
warunkach, jakie musi spełniać pracownia, aby przejść kontrolę
sanepidu, o pułapkach czyhających na osoby chcące otworzyć własny
biznes… Bardzo ciekawy wykład, który z jednej strony zmotywował
mnie do działania, a z drugiej nieco ostudził mój zapał. Wiem, że
przede mną jeszcze dużo pracy, a prace konkursowe tylko mnie w tym
utwierdziły.
Zaraz po wykładzie wróciłam na
halę i mogłam już na spokojnie obejrzeć cuda, jakie zostały
zgłoszone do konkursów. Najbliżej strefy wystawców były torty
weselne i o rany, jakie to wszystko było piękne! Zapomnijmy o
prostym, białym torcie z motywami różanymi – tu było wszystko!
I steampunk, i koronki, i wiszące do góry nogami ciasta, kolory,
kora, a nawet przyplątała się kotwica. Ktoś mówił, że tort ma
być prosty i nudny?
Zaraz po tortach przeszłam do
ciastek i o rany, jakie to piękne, jakie szczegółowe, delikatne,
eteryczne! Koronki, hafty, piksele z lukru, to wszystko i jeszcze
więcej, bo przecież były też malunki, elementy 3D, a to wszystko
wśród niesamowitego zapachu piernika. A ja w zeszłym roku tak się
cieszyłam, że mi reniferek na pierniku w miarę prosty wyszedł…
Obok – figurki. Tu też się
działo, od motywów growych („Mortal Combat” i „Assassin’s
Creed”), przez smoki, sowy, a na wróżkach kończąc. Niektóre
delikatne, inne znów twardo osadzone w rzeczywistości – wszystkie
zachwycały i wywoływały zazdrość, że ja tak nie umiem.
Jednak to konkurencja dziecięca
wprawiła mnie w największe kompleksy. Jeziorko z żabką, syrenka
czy sceny wyjęte prosto z baśni („Królowa śniegu” i
„Dziewczynka z zapałkami”) - wszystko zachwycało
szczegółowością i niezwykłym wręcz profesjonalizmem wykonania.
O ile zapał dzieci nie ostygnie, kiedyś będą z nich niezwykli
ciastowi artyści.
Kolejną kategorią, która mnie
zachwyciła były torty 3D, od stojącego na jednej nodze karalucha,
przez leżącego pieska, a na wielkim orku kończąc. Pierwsze, co
przychodzi do głowy, gdy widzi się takie cuda to: „jak to jest
zrobione, jak to się utrzymuje?!”. Choć wiem, że wszystko opiera
się na stelażach, to wciąż zaskakuje mnie pomysłowość i
wyważenie, aby sam stelaż utrzymał się w pionie.
Torty okolicznościowe znów
zachwyciły różnorodnością, od chrzcielnych, przez urodzinowe, a
na rocznicowych kończąc. Podobnie, jak w przypadku tortów
weselnych, tu też autorzy musieli wykazać się talentem w wielu
dziedzinach. Królowały kwiaty, figurki, delikatne koronki, a to
wszystko w niesamowitych kolorach i kształtach.
Na szczególną uwagę zasługiwały
kwiaty cukrowe, które wyglądały zupełnie jak żywe. Podziwiałam
oddanie szczegółów, kompozycję i delikatność, których nie
powstydziłyby się najlepsze florystki.
Ostatnią kategorią były babeczki,
które przyznam, że trochę mnie rozczarowały. Poza kilkoma
wyjątkami większość opierała się na schemacie krem i coś na
kremie, zazwyczaj figurka. Spodziewałam się większej ilości
prac z kremu, ale i w tu znalazłam swoich faworytów.
Poza prezentacją wypieków
konkursowych, w hali znajdowało się kilkanaście stoisk wystawców.
Można było zrobić porządne zakupy (a chciało się kupić
WSZYSTKO), spróbować tortu lodowego, przyjrzeć się pracy
cukierników, podpytać o szczegóły ich fachu, a nawet samemu
spróbować swoich sił w robieniu kremowych różyczek. Przyznam
szczerze, że nie wiedziałam, gdzie się zatrzymać. Przy każdym
stanowisku, gdzie coś się działo, kłębił się tłumek
ciekawskich i ciężko było podejrzeć czy posłuchać, o czym toczy
się dyskusja. Prezentacje były również na scenie – pojawiły
się mistrzynie nie tylko z Polski, lecz także z Czech czy
Hiszpanii. W ofercie festiwalu były również płatne szkolenia w
małych grupach.
Chodząc po terenie festiwalu,
czułam się jak malutka mróweczka, jak dziecko wśród dorosłych i
doświadczonych cukierniczych artystów. Centrum kongresowe
odwiedziła masa ludzi nie tylko z Polski, tak profesjonalistów, jak
i cukierników-amatorów czy po prostu osób ciekawych, jakie cuda
można stworzyć z cukru i ciasta. Bardzo mnie cieszy, że torty
artystyczne zdobywają coraz większą popularność w Polsce i że z
niszowej branży sugarcrafting przekształca się w coś obecnego w
życiu codziennym Polaków. Uczestnicy konkursu pokazali niezwykle
wysoki poziom, a dzięki medialnemu rozgłosowi, zainteresowanie
festiwalem przerosło oczekiwania organizatorów. Bardzo motywuje to,
że w Polsce jest zapotrzebowanie na tego typu imprezy. Wiem jednak,
że zanim sama wezmę udział w podobnym konkursie, czeka mnie
jeszcze mnóstwo pracy i doskonalenia warsztatu.
Relacja pisana jest na gorąco, więc
jeśli macie jakieś pytania – nie wahajcie się zadawać ich w
komentarzach! Również jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądały
inne prace – dajcie znać, zrobiłam ponad 200 zdjęć i nie sposób
umieścić ich wszystkich w tekście. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz