![]() | |
|
Nie ma miejsca na pomyłki – to
półfinał!
Tematem przedostatniego odcinka GBBO były francuskie słodkości – patisserie. Napięcie sięgało zenitu i nawet zawsze spokojny Selasi tym razem poczuł, że to coś więcej, niż pieczenie w namiocie na środku parku. Pierwsze zadanie polegało na przygotowaniu dwudziestu czterech palmiers, ciasteczek z ciasta francuskiego z wytrawnym wypełnieniem. Jednak nie było mowy o kupnym cieście francuskim – w trzy godziny uczestnicy musieli sami zalaminować warstwy, schłodzić je odpowiednio, napełnić pysznym farszem u upiec tak, by były wyraźnie widoczne charakterystyczne warstwy i by nadzienie nie wypłynęło podczas pieczenia. To nie takie proste zadanie, jak się wydaje… Andrew już na samym początku musiał powtórzyć swoje ciasto, co zdecydowanie zmniejszyło czas, jaki pozostał mu na wykończenie wypieków. Candice za bardzo wypełniła swoje ciastka z czerwoną cebulą i nadzienie wypłynęło, tworząc nieestetyczne zacieki. Selasi i Jane nie dopiekli swoich palm, choć jurorzy zachwycili się ich smakami. To jednak Andrew był mistrzem w tej konkurencji – choć musiał robić od nowa całe ciasto, udało mu się wyprodukować dopieczone i smaczne ciastka z odpowiednio zaznaczonymi warstwami.
![]() |
Źródło: http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/tv/the-great-british-bake-off-2016-episode-9-recap-a7370486.html |
Savarin – mówi Wam coś ta nazwa?
Wprawdzie słyszałam o tym cieście, ale nigdy go nie robiłam, tak
jak uczestnicy. Wyzwanie techniczne autorstwa Paula Hollywooda – to
zawsze groźnie brzmi. Francuskie ciasto drożdżowe z syropem
pomarańczowym, bitą śmietaną i owocami — tak wiele może pójść
nie tak… Każdy miał problem z tym wypiekiem. A to ciasto nie
wyrosło, a to spłynęła śmietana, a to znów karmel się
krystalizował… Szczególnie Jane miała problemy z karmelem,
jednak to ona wygrała, pozostawiając konkurencję daleko w tyle.
![]() |
Źródło: http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/tv/the-great-british-bake-off-2016-episode-9-recap-a7370486.html |
W ostatnim zadaniu pojawiły się
ciasteczka, które kiedyś już widzieliśmy w GBBO – fondant
fancies. Mięciutki biszkopt przełożony dżemem, posmarowany kremem
maślanym i oblany lukrem był wyzwaniem technicznym w trzecim
sezonie i nie bez powodu – Francuzi zadbali, aby ich ciastka nie
były proste. Sama miałam z nimi duże problemy w domowym zaciszu, a
co dopiero powiedzieć o uczestnikach, którzy pod presją czasu
walczyli z upałem, mąką i cukrem. Było gorąco. Od muzycznych
ciastek Andrew, przez wiśniową niespodziankę Candice, pistacjowe
pyszności Jane, aż po limonkowo-imbirowe fancies Selasiego –
wszystkim coś dolegało i nikomu nie udało się osiągnąć
perfekcji. Najbliżej był jednak Andrew, co zagwarantowało mu
wygraną odcinka. Niestety, to wyluzowany Selasi musiał opuścić
namiot. Ostatni w zadaniu technicznym, z niedopieczonymi palmiers i
nieestetycznymi fondant fancies – nie dał rady wygrać z
nieubłaganymi jurorami.
![]() |
Choć i tak to prowadząca Sue
Perkins wygrała odcinek swoją marynarką!
Źródło: http://www.huffingtonpost.co.uk/sarah-adams/week-9-of-the-gbbo-patiss_b_12566566.html |
Było ich dziesięcioro, zostało
troje. Za nimi dziewięć tygodni ciężkiej pracy i ostatnie
wyzwanie – wielki finał. Z obstawianych przeze mnie finalistów
została tylko Jane, czy to jej uda się wygrać? Wszystkiego dowiemy
się już w środę o 21 na BBC One. Będziecie oglądać? Ja na
pewno!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz