W mojej rodzinie nigdy nie było
tradycji robienia makiełek.
Dopiero od niedawna zaczęły powoli
pojawiać się na wigiliach, ale jakoś nie przekonaliśmy się do
takiej formy jedzenia maku. Dopiero w zeszłym roku moja mama
postanowiła znaleźć sposób na makiełkową niechęć i
przygotowała… Lasagne z makiem. Przepis znalazła w jakiejś
gazetce świątecznej (niestety, zaginęła w akcji, więc nie
pamiętamy nawet, co to było) i to okazało się strzałem w
dziesiątkę! W tym roku postanowiłyśmy, że spróbujemy odtworzyć
przepis. Oto co nam wyszło. :)
Potrzebujesz:
½ porcji masy makowej z tego
przepisu
300ml kremówki
150ml mleka
5 jajek
1 opakowanie płatów lasagne
1. Śmietanę, mleko i jajka zmiksuj
na gładką masę.
2. W formie ułóż płaty lazanii
(u mnie kwadratora 26x26cm), posmaruj sosem. Wyłóż część maku i
wygładź, aby pokryć dokładnie makaron. Na mak wyłóż kolejne
płaty, znów posmaruj sosem. Powtarzaj, aż zużyjesz cały sos i
cały mak. Piecz około 40 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
3. Gotową lasagne schłódź przez
noc w lodówce. Przed podaniem posyp cukrem pudrem.
I gotowe!
Prawda, że szybko? Najdłuższe
jest w tym wszystkim przygotowanie maku, ale leniuszki zawsze mogą
użyć gotowej masy (choć nie pochwalam!). Dobrze schłodzona
lasagne dobrze się kroi, smakuje wyśmienicie i na pewno zaskoczycie
gości nietypową formą makiełek. :)
Macie tradycje związane z
makiełkami?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz