Kiedyś
zrobiłam crème brûlée i stwierdziłam, że jest przereklamowany.
Myliłam się.
Dzisiaj
wiem, że przygotowanie tego deseru może być nie tylko ekspresowe,
ale i super łatwe, wbrew temu, co sądziłam jeszcze niedawno. Crème
brûlée wydawało
mi się skomplikowanym daniem dla weteranów cukierniczych bojów,
cukierniczą wirtuozerią, a gdy przyszło co do czego –
przygotowanie kremu zajęło mi kilka minut, zapieczenie było
bezproblemowe, a dzięki pewnemu trikowi udało mi się
skrystalizować cukier bez palnika kuchennego i uzyskać
charakterystyczną chrupką skorupkę. Sposób na cukier wymaga
jednak pewnego poświęcenia, ale o tym za chwilę.
Recepturę
i sposób karmelizacji cukru podpatrzyłam u Raizy
z kanału Dulche Delight.
Przepis
z dedykacją dla mojej przyjaciółki Ewy, której już dawno
obiecałam ten pyszny deser. :)
Potrzebujesz:
400ml
kremówki
100g
mascarpone
1
laskę wanilii
6
żółtek
100g
cukru + dodatkowy do posypania
1.
Laskę wanilii natnij wzdłuż i, przy pomocy noża, wyskrob
ziarenka. Umieść skórkę i nasiona w garnuszku, dodaj kremówkę i
mascarpone. Doprowadź do stanu bliskiego wrzenia i wyłącz.
2.
Żółtka utrzyj z cukrem, aż będą jaśniutkie i puszyste. Nie
przestając ubijać, wlej gorącą kremówkę i wymieszaj krótko do
połączenia.
3.
Masę przelej do kokilek (wystarczy na 5 porcji). Miseczki
umieść w formie do pieczenia, wstaw do piekarnika nagrzanego do 140
stopni Celsjusza. Formę wypełnij do połowy gorącą wodą. Piecz
około 20-30 minut, aż wierzch będzie ścięty (po potrząśnięciu
kokilką, środek powinien lekko się trząść). Wystudź i wstaw do
lodówki na godzinę. Uważaj,
aby nie przegotować kremu. Jeśli widzisz, że powierzchnia się
nadyma, natychmiast zmniejsz temperaturę. To najtrudniejszy moment w
przygotowaniu i łatwo można uzyskać słodką jajecznicę.
4.
Schłodzone desery posyp cukrem (wystarczy około 1-2,5 łyżeczki na
porcję). I tu przechodzimy do poświęcenia… Musisz zniszczyć
łyżeczkę. Najlepiej wybrać najmniej lubianą lub kupić
specjalnie do „zapiekania” cukru, bo nie będzie się już więcej
nadawać do niczego innego. Łyżeczkę musisz zgiąć w miejscu
połączenia rączki z miseczką, aby
otrzymać kształt litery L.
Trzymając za sam koniec trzonka, przytrzymaj miseczkę łyżeczki w
otwartym płomieniu przez około 30-40s. Nagrzany metal przyłóż do
cukru i przeciągnij – będzie dymić! Cukier
natychmiast się skarmelizuje. Od
razu wytrzyj ręcznikiem papierowym karmel, który osiadł na
powierzchni łyżeczki
i powtarzaj, aż cały krem będzie pokryty delikatną cukrową
skorupką. Wbrew pozorom, to bardzo proste i po pierwszym deserze
nabiera się wprawy, a kolejne to już formalność.
I
gotowe!
Sposób
z łyżeczką jest genialny dla tych, którzy nie mają palnika i
boją się zapiekać krem pod grillem w piekarniku. Ten deser robi
wrażenie, smakuje niesamowicie kremowo, a jeśli chcecie –
kremówkę można zaromatyzować nie tylko wanilią, ale na przykład
herbatą lub dodać trochę kawy ekspresowej. Pamiętacie
film „Amelia”? Główna bohaterka uwielbiała rozbijać łyżeczką
karmel na crème brûlée. Pierwsza łyżeczka zawsze jest
najsmaczniejsza. :)
Lubicie
chrupiący karmel na deserach?
Ojej ^^ dedykacja! Wzruszyłam się ^^
OdpowiedzUsuńI oczywiście, wielki plan na ten weekend :D mam już łyżkę, którą złożę w ofierze :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! :D
Usuń