Przyznam szczerze, że nigdy nie
przepadałam za goframi.
Mam na myśli takie nadmorskie, ze
zżelowanymi owocami, cukrem pudrem i bitą śmietaną. Zawsze było
mi po nich niedobrze, łapała mnie zgaga i ogólnie trzymałam się
od tych specjałów z daleka. Dlatego też początkowo nie
ekscytowałam się, gdy ciocia podarowała nam starą gofrownicę,
nieużywaną, wygraną w jakimś konkursie, która kurzyła się w
mieszkaniu i zagracała szafkę. Zostawiłam maszynkę w piwnicy i
zapomniałam o jej istnieniu. Do czasu…
Przy okazji sprzątania, gofrownica
została odnaleziona. Z początku podchodziłam do niej jak do jeża,
aż w końcu stwierdziłam, że czas dać jej szansę i przeszukałam
Internet w poszukiwaniu przepisów. Jak to ja, stworzyłam kompilację
z najczęściej powtarzających się proporcji, ukręciłam ciasto,
usmażyłam pierwszą porcję… O rany, jakie to było dobre! Niebo
w gębie to za mało powiedziane. Harmonia smaku, mięciutkie w
środku, chrupkie z zewnątrz, wypieczone idealnie, nie mdłe, z
własną domową konfiturą truskawkową… Coś wspaniałego.
Nadbałtyckie gofry nawet nie stały obok tego cudu, jaki
wyprodukowałam we własnej kuchni przy pomocy odrobiny mąki, mleka
i masła. A dzisiaj podzielę się z Wami tym przepisem na idealne
gofry. :)
Potrzebujesz:
400g mąki
600ml mleka
110g cukru pudru
3 jajka
20g proszku do pieczenia
120g roztopionego masła
szczyptę soli
1. Mąkę, cukier, proszek i sól
przesiej przez sitko do miski. Na środku zrób wgłębienie.
2. W miseczce roztrzep widelcem
jajka, wlej do wgłębienia w mące. Dodaj 1/3 mleka i zacznij
mieszać, zaczynając od środka i zagarniając mąkę z zewnątrz.
3. Powoli dolewaj mleko, cały czas
mieszając, aż otrzymasz ciasto o konsystencji gęstej śmietany.
4. Dolej roztopione, schłodzone
masło i jeszcze raz dokładnie wymieszaj.
5. Rozgrzej gofrownicę. Wlewaj
porcję ciasta i smaż około 3-4 minut, zależnie od mocy maszyny.
Do mojej gofrownicy idealną miarką ilości ciasta jest gałkownica
do lodów, nabiera odpowiednią ilość ciasta i łatwo jest je wylać
na rozgrzaną formę.
6. Gotowe gofry studź na kratce lub
jedz od razu ciepłe, z domowymi powidłami lub ubitą na sztywno
kremówką.
I gotowe!
Z przepisu wychodzi około 23-24
gofrów i choć wydaje się dużo, mogę Was zapewnić, że nie
będziecie chcieli przestać jeść! Są naprawdę fenomenalne, nie
wymagają dużo pracy i można zacząć podjadać już w czasie
smażenia kolejnej porcji. Lato wprawdzie już się kończy, ale nic
nie stoi na przeszkodzie, by w szary, jesienny poranek zafundować
sobie smak wakacji. :)
Lubicie gofry?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz