Podobnie, jak w przypadku makowca,
bardzo długo nie lubiłam sernika. Dopóki nie zaczęłam robić go
sama.
Wciąż nie jest to moje ulubione
ciasto, ale jestem w stanie je zjeść bez nerwowego popijania po
każdym kęsie. Przepis jest w mojej rodzinie od lat, piekło z niego
mnóstwo osób i każdemu wychodzi inaczej. Ba! Mnie również za
każdym razem wychodzi inaczej! Sukces w przygotowaniu sernika zależy
od bardzo wielu czynników, więc nie przejmujcie się, jeśli coś
Wam nie wyjdzie. Znajomi do dzisiaj wspominają ciasto, które
zrobiłam dwa lata temu, a którego sukcesu nie udało mi się
jeszcze przebić. Zaczynam podejrzewać, że już nigdy nie powtórzy
się układ planet z tamtego dnia i tamten Sernik Idealny przejdzie
do historii jako nie do podrobienia…
Jednak zanim zabierzecie się za
robienie tego deseru, polecam zapoznanie się z wielkim
testem serów wiaderkowych na stronie Moje Wypieki. Jakość sera
ma ogromne znaczenie, a dzięki pani Dorocie możecie uniknąć
klapy. :)
Potrzebujesz:
1kg zmielonego trzykrotnie
półtłustego twarogu lub 1 wiaderko sera do sernika dobrej jakości
5 jajek, osobno białka i żółtka
1 opakowanie budyniu śmietankowego
200g cukru
30g cukru waniliowego (nie
wanilinowego, a z prawdziwą wanilią!) lub 1 łyżeczkę ekstraktu
waniliowego
100g masła
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
1. Masło utrzyj z 1/3 cukru, aż
będzie mięciutkie i puszyste. Dodaj ser, budyń, cukier waniliowy,
proszek do pieczenia i wymieszaj.
2. W osobnych miskach ubij białka i
żółtka, każde z 1/3 cukru. Ostrożnie wymieszaj żółtka z
białkami. Dodaj do masy serowej i wymieszaj delikatnie.
3. Przygotuj okrągłą formę o
średnicy 26cm. Dno wyłóż papierem do pieczenia. Nagrzej piekarnik
do temperatury 140-150 stopni Celsjusza.
4. Zagotuj wodę. Wlej ją do
podłużnej formy do pieczenia lub żaroodpornego naczynia i postaw
na najniższej półce piekarnika.
5. Serową masę przełóż do formy
i piecz 45-60 minut, aż brzegi będą ścięte, a środek będzie
się lekko trząść przy poruszeniu. Wystudź w piekarniku.
Wystudzone ciasto dowolnie udekoruj (polewą czekoladową, kremówką,
karmelem…).
I gotowe!
Jak wspomniałam wcześniej, sernik
jest bardzo kapryśny i za każdym razem może wyjść inaczej. Na
zdjęciu widzicie ofiarę mojego szalonego piekarnika, który
sprawia, że ciasto przez ¾ czasu pieczenia wydaje się surowe, a
potem nagle, nie wiadomo kiedy, jest gotowe lub od razu zbyt mocno
przypieczone. Mimo odrobinę zbyt przyrumienionego wierzchu był
pyszny i zniknął w niecałe 24 godziny. Możecie upiec go na
spodzie z ciasteczek, dodać rodzynki, co dusza zapragnie! Jest
bardzo podatny na modyfikacje, ale my najbardziej lubimy właśnie
taki prosty – bez ciastowego spodu, kremowy i wilgotny dzięki
pieczeniu w kąpieli wodnej.
A Wy jaki sernik lubicie
najbardziej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz