Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Ledwo co przeleciały napisy, nagroda została w...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making

Ledwo co przeleciały napisy, nagroda została wręczona, a ja siedzę i nie mogę przestać myśleć, że to już koniec.

Przed Wami kolejny wpis z serii growych inspiracji – znów Lineage II!

Przed Wami kolejny wpis z serii growych inspiracji – znów Lineage II!

„ Smakują jak ciasteczka mojej babci” - tak określiła je moja koleżanka.


Smakują jak ciasteczka mojej babci” - tak określiła je moja koleżanka.

Źródło: http://www.mckkatowice.pl/pl/wydarzenia/cake-festival-poland-i-miedzynarodowy-festiwal-dekorowania-tortow,178.html Dzisiaj mi...

Źródło: http://www.mckkatowice.pl/pl/wydarzenia/cake-festival-poland-i-miedzynarodowy-festiwal-dekorowania-tortow,178.html

Dzisiaj miał być pierwszy z Halloweenowych przepisów… Ale jak mogłabym nie napisać o Cake Festival?!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Nie ma miejsca na pomyłki – to półfinał!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making
Nie ma miejsca na pomyłki – to półfinał!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Kolejny pierwszy raz w GBBO – tydzień Tudorów...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making
Kolejny pierwszy raz w GBBO – tydzień Tudorów!

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making Oj, dawno nic nie pisałam o GBBO, bardzo dawn...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making
Oj, dawno nic nie pisałam o GBBO, bardzo dawno… Trzy ostatnie tygodnie przeleciały bardzo szybko i za tydzień czeka nas już wielki finał! Jednak zatrzymałam się na odcinku siódmym i w ten weekend obiecuję Wam nadrobić zaległości!

Kolejny przepis z GBBO, który na pewno będę wykonywać jeszcze wielokrotnie.


Kolejny przepis z GBBO, który na pewno będę wykonywać jeszcze wielokrotnie.

Gdy pierwszy raz zrobiłam crème pat stwierdziłam, że to budyń. Sprężysta konsystencja, gęsty, idealny do zajadania łyżeczką, pokrywa ...


Gdy pierwszy raz zrobiłam crème pat stwierdziłam, że to budyń.
Sprężysta konsystencja, gęsty, idealny do zajadania łyżeczką, pokrywa się charakterystyczną skorupką (tak, jestem z tych, którzy lubią kożuch na mleku)… Czego chcieć więcej? Domowy budyń waniliowy!
Jednak crème pâtissière, lub krem cukierniczy albo angielski, nadaje się nie tylko do wyjadania prosto z garnka. Używam go do wielu rzeczy - od wypełniania ptysi, przez używanie jako warstwy w deserze, po przekładanie ciast i makaroników. Jest zwarty, ale nie utrzymuje kształtu, więc nie można z niego wyciskać rozetek, chyba że przesadzicie z gotowaniem i zrobi się niemal twardy. Stanowi świetną bazę dla różnych smaków, dodatek czekolady lub kakao potrafi niesamowicie zmienić smak. Możecie kombinować dowolnie – krem jest bardzo podatny na manipulacje. Ewentualnie, jeśli nie macie czego nim wypełnić lub troszkę Wam zostanie, możecie go zjeść jak budyń!

Potrzebujesz:

500ml mleka 3,2%
4 żółtka
150g cukru
30g mąki
ziarenka z jednej laski wanilii

1. W misce wymieszaj dokładnie żółtka i cukier, aż będą blade i puszyste. Dodaj mąkę i zamieszaj do połączenia.
2. W garnku z grubym dnem zagotuj mleko z wanilią. Nie doprowadzaj do wrzenia.
3. Gdy mleko będzie prawie wrzało, wlej je do żółtek i zamieszaj energicznie. Przydaje się tu pomoc drugiej osoby, która będzie wlewać mleko, gdy będziesz mieszać. Jednak da radę zrobić to samemu.
4. Połóż na garnku sitko i przelej przez nie mieszankę mleka i żółtek. Zagotuj na malutkim ogniu, cały czas mieszając.
5. Gotuj kilka minut, aż masa zgęstnieje. Możesz sprawdzić, czy jest gotowa, przesuwając palcem lub silikonową łopatką po spodniej części łyżki, którą mieszasz. Jeśli zostaje ślad i reszta mieszanki się nie rozpływa – krem jest gotowy. Możesz pogotować trochę dłużej, ale konsystencja będzie bardziej grudkowata.
6. Przełóż krem do miski i przykryj dokładnie folią spożywczą. Folia powinna dotykać całej powierzchni kremu, aby nie pojawiła się skorupka. Pozostaw do ostygnięcia.

I gotowe!

Krem jest przepyszny i naprawdę ciężko się od niego oderwać. Świetnie smakuje w delikatnych, chrupkich ptysiach (przepis wkrótce!), a także może stanowić bazę do crème brûlée lub crème caramel, o których też niedługo napiszę. Pozostałą laskę wanilii można umyć i wrzucić do domowego ekstraktu waniliowego. Jeśli lubicie budyń, mogę zapewnić, że po spróbowaniu tego kremu torebkowe budynie nie będą już tak smakować!


Lubicie ptysie?

Dlaczego „Sen generała”? Cóż, nie wiem. Przepis ten znalazłam w stareńkim zeszycie z recepturami, który założyłam jeszcze w odległych...


Dlaczego „Sen generała”? Cóż, nie wiem.
Przepis ten znalazłam w stareńkim zeszycie z recepturami, który założyłam jeszcze w odległych czasach gimnazjalnych. Część przepisów wiem, skąd pochodzi – przepisywałam je z książki Małgorzaty Musierowicz „Całuski pani Darling”. Jednak kilka z nich wzięło się z jakichś dziwnych miejsc i za nic nie jestem w stanie przypomnieć sobie, gdzie znalazłam inspirację. Jeśli kojarzycie skądś ten przepis, dajcie znać! Wprawdzie, jak zwykle, wprowadziłam swoje zmiany, ale chciałabym podać oryginalne źródło.

Potrzebujesz:

Na ciasto:
1 kostkę masła (200g)
2 łyżki kakao
1 szklankę cukru (około 200g)
5 łyżek miodu (lub golden syropu)
½ szklanki mleka (około 100ml)
4 jajka
2 szklanki mąki (około 400g)
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Do przełożenia i ozdobienia:
150g orzechów (laskowych, migdałów, jakie lubicie najbardziej)
100g cukru
20ml wrzącej wody
opakowanie budyniu czekoladowego lub waniliowego (albo porcję kremu cukierniczego, niedługo na blogu!)

1. W garnku rozpuść masło, cukier, kakao, miód i mleko. W swoim cieście miód zastąpiłam syropem. Niestety, jedyny miód, jaki miałam w domu, to spadziowy, którego nie znoszę, ale zadanie utrzymania wilgotności syrop wypełnił. Gdy cały cukier będzie rozpuszczony, odstaw do ostygnięcia.
2. Do ostudzonej masy dodaj jajka, mąkę i proszek. Przełóż do formy (u mnie okrągła o średnicy 22cm) i piecz 30-40 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
3. Zrób budyń według zaleceń na opakowaniu. Jeśli masz ochotę na bardziej czekoladowe ciasto, zrób czekoladowy, jeśli wolisz coś łagodniejszego – waniliowy. Przełóż gotowy budyń do miseczki, przykryj folią spożywczą i pozostaw do ostygnięcia. Zwróć uwagę, aby folia dokładnie przylegała do powierzchni, inaczej zrobi się nieestetyczna (ale jaka pyszna!) skórka.
4. W garnuszku umieść cukier i wlej wodę. Cały czas mieszając, gotuj na małym ogniu, aż cukier się rozpuści. Gdy zacznie wrzeć, przestań mieszać i nie dotykaj mikstury, aż nie osiągnie złocistego koloru. Cały czas miej oko na garnek, reakcja zachodzi bardzo szybko!
5. Orzechy wrzuć do karmelu i zamieszaj krótko, aż będą pokryte karmelową skorupką. Przelej je na pokrytą papierem do pieczenia formę do ciasta i pozostaw do ostygnięcia. Uważaj, karmel jest bardzo gorący!
6. Ostudzone ciasto przetnij na pół. Przełóż budyniem. Ostudzone orzechy zmiel krótko w blenderze lub włóż do wytrzymałej torebki i połam tłuczkiem do mięsa lub wałkiem do ciasta. Posyp częścią budyń, resztę zostaw na wierzch.
7. Ubij na sztywno kremówkę i wysmaruj nią wierzch ciasta. Jeśli masz tylki cukiernicze i rękaw, wyciśnij rozetki. Posyp pozostałymi orzechami.

I gotowe!

Choć nie wiem, skąd mam ten przepis, okazał się ciekawy i na pewno warty powtórzenia. Ciasto zaraz po upieczeniu było mięciutkie i wilgotne, następnego dnia trochę przyschło i przydałoby mu się nasączenie, ale i tak było smaczne. Delikatnie kakaowe, nie nazbyt słodkie, z chrupiącymi orzechami i śmietanką – coś pysznego! Świetnie smakuje do popołudniowej kawy, robi się szybko, więc możecie zrobić je na weekend i cieszyć się ciekawym połączeniem smaków. :)


Lubicie chrupiące orzechy w ciastach?

Uwielbiam gry komputerowe, niemal tak bardzo, jak książki i pieczenie.


Uwielbiam gry komputerowe, niemal tak bardzo, jak książki i pieczenie.

Uwielbiam połączenie mięty z czekoladą.


Uwielbiam połączenie mięty z czekoladą.

Lemon drizzle cake, czyli wilgotne ciasto z cytrynową polewą, jest brytyjskim klasykiem.


Lemon drizzle cake, czyli wilgotne ciasto z cytrynową polewą, jest brytyjskim klasykiem.

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making W tym odcinku nasi cukiernicy pokazali, na co ...

Źródło: http://www.bluestonewales.com/blog/great-british-bake-off-inspired-cake-making

W tym odcinku nasi cukiernicy pokazali, na co ich stać, jeśli chodzi o dekorowanie ciast.
Od samego początku było wiadomo, że nie będziemy się nudzić. Pierwszy raz w historii GBBO – tydzień botaniczny. Uczestnicy zaczęli od klasycznego placka z cytrusami i bezą. Oj, działo się, działo… Cytryny, limonki, grejpfruty, pomarańcze, a nawet dynia – wszystko to wylądowało w piekarnikach. Jurorzy oczekiwali chrupkiego ciasta, wyrazistego, mocno cytrusowego kremu i delikatnie opieczonej bezy – wydaje się, że nic trudnego. Jednak nie było tak łatwo, jak mogło się wydawać… O ile z ciastem nie było źle, tak smaki kremu już nieco kulały. Zdecydowanie przed szereg wyszedł Tom, który ZNOWU eksperymentował i zamiast postawić na cytrusy, wybrał dynię z odrobiną czerwonej pomarańczy. Nie spodobało się to jurorom, którzy skrytykowali zbyt słodkie wypełnienie. Ciekawie zaakcentowano rywalizację między Selasim i Benjaminą (którzy wyraźnie mają się ku sobie, a ich Instagramy tylko potwierdzają), którzy oboje wybrali grejpfruta jako bazę. Widać było, że wręcz między nimi iskrzy, co tylko dodało smaczku całej konkurencji. Hitem była tarta limonkowa z kokosem autorstwa Jane, która w dodatku jako jedyna postanowiła podpiec bezę w piekarniku, co spodobało się Mary Berry. Skandal w brytyjskich mediach wywołała Candice, która została oskarżona o obrazę jurorki. Rozchodzi się o dwa znaczenia słowa „tart”, które w standardowym angielskim oznacza „kwaśny”, „cierpki”, a w slangu… Cóż, kobietę lekkich obyczajów. Obraza chwalącej wypiek Candice jurorki wydaje się prawdopodobna, jednak opinia publiczna zdążyła zmieszać kobietę z błotem i nie przyjmuje do wiadomości, że mogła ona po prostu komentować smak swojego kremu.
Źródło: www.theguardian.com
Zadanie techniczne polegało na przygotowaniu dwóch fougasse, czyli ziołowych chlebków w kształcie liścia. O ile większość uczestników nie miała problemów z samym pieczeniem i wyrobieniem ciasta, tak problematyczne okazało się zrobienie nacięć przed pieczeniem. Nie wszyscy zrobili idealne listki, ale to Tom zaskoczył wszystkich, a przede wszystkim samego siebie. Zajął pierwsze miejsce w tej konkurencji i to uratowało go po słabej pierwszej części programu.
Ostatnie zadanie było jednocześnie najbardziej wymagającym – uczestnicy mieli do przygotowania trzypiętrowe torty z motywem kwiatowym. I to w jedynie cztery godziny! Mieli dowolność w wyborze smaków i wyglądu, więc znów zaskoczyli. Candice przygotowała ogromny, czteropiętrowy tort z motywem czterech pór roku. Każde piętro miało inny smak, charakterystyczny dla danej pory, jednak nie zachwyciła wykonaniem samego ciasta. Jej największa konkurentka, Jane, nie poradziła sobie tak dobrze, nie zdążyła obłożyć swoich ciast czekoladową obwolutą, więc dostała minusy za estetyczny wygląd. Tom znów szalał ze smakami i postanowił pójść w kierunku tortu herbacianego, łącząc rumianek z zieloną herbatą jaśminową. Ryzyko mu się opłaciło i po raz kolejny wygrał odcinek. Andrew miał jednak pecha – jego ciasto było nadmiernie wypieczone i choć postarał się przykryć niedoskonałości świeżymi kwiatami, jurorzy nie byli zbyt zachwyceni. Jednak to Rav musiał pożegnać się z programem, jego kwiaty z kremu maślanego nie wyglądały tak, jak by chciał, a jurorzy zwrócili również uwagę na brak różnorodności smakowej ciast.
Źródło: www.tellymix.co.uk
W środę czeka nas tydzień deserów, najbardziej wyczekany i chyba drugi najbardziej wymagający od uczestników po chlebowym. Czekają nas pękające bezowe rolady, skrystalizowany karmel i miniciasta spadające z diabelskiego młyna. Konkurencja jest na tyle duża, że znów nie mogę przewidzieć, kto tym razem odpadnie. Czy w końcu Tomowi powinie się noga? A może Andrew straci swoje dotychczasowe szczęście? Może jednak to Candice doigra się od losu za przypuszczalną obrazę brytyjskiej ikony domowego pieczenia? Dowiemy się już jutro o 21 na BBC One. :)


Będziecie oglądać?

Kto lubi dyniową latte ze Starbucksa – ręka w górę!


Kto lubi dyniową latte ze Starbucksa – ręka w górę!
Wszystkie zdjęcia są własnością autorki bloga, chyba że w podpisie znajduje się źródło. Obsługiwane przez usługę Blogger.

FB