Druga edycja CFP, moja pierwsza jako uczestnik konkursu. Cytując samą siebie sprzed roku – działo się!

Słodki raj – Cake Festival Poland 2017

/
0 Comments

Druga edycja CFP, moja pierwsza jako uczestnik konkursu. Cytując samą siebie sprzed roku – działo się!

W tym roku brałam udział w festiwalu już nie jako zwykły, szary zwiedzający, a zdecydowałam się wystawić swoją pracę w konkursie, o czym informowałam Was na Facebooku. W Międzynarodowym Centrum Konferencyjnym znalazłam się już w piątek i choć prac nie było dużo, już mnie zachwyciły i upewniły w przekonaniu, że nie można osiadać na laurach – były jeszcze lepsze, niż w zeszłym roku! Wydawało mi się to niemożliwe, a jednak – mistrzynie i mistrzowie cukiernictwa z całego kraju (i nie tylko!) pokazali niesamowity poziom, czego przykłady możecie podziwiać pod wpisem. Niestety, moja praca uległa uszkodzeniu w transporcie, dwie z dwunastu babeczek były praktycznie gołe i musiałam na szybko wykombinować sposób na ich naprawę. Reszta ucierpiała w mniejszym stopniu, ale na pewno nie wyglądały tak dobrze, jak na sesji przedwyjazdowej. Mimo to byłam z nich zadowolona i uważam, że wyróżnienie, jak na pierwszy raz na konkursie o takiej skali, to duże osiągnięcie.

Podobnie, jak w poprzedniej edycji, nie dało się znaleźć wspólnej tematyki prac, choć niektóre były pod pewnymi względami podobne. Od malutkiej chatki hobbita, przez tort weselny niemal tak wysoki, jak ja, na wirującym torcie 3D kończąc – wszystkie ciasta konkursowe zachwycały i były motywacją, by w przyszłym roku zaprezentować coś jeszcze lepszego! Muszę przyznać, że poziom był bardzo wyrównany, choć oczywiście niektóre prace wyróżniały się na tle innych. Raz po raz, przechodząc wśród tych cudów cukiernictwa, obstawiałam swoich faworytów i… Niemal w każdym przypadku się pomyliłam. Jestem pewna, że mój sposób oceny różni się od oceny jurorów, którzy (a w zasadzie „które”) zwracali uwagę na aspekty, których ja nie brałam pod uwagę. Jednak trochę smutno się robiło, gdy prace przeze mnie podziwiane nie otrzymały nawet wyróżnienia, a te, co do których byłam przekonana, że zajmą miejsce na podium, nie były tak pozytywnie ocenione.







Sporym zaskoczeniem okazała się nagroda główna, którą otrzymała figurka czarownicy. Jak to stwierdziła pani Katarzyna Osiecka, przewodnicząca komisji: szukały z każdej strony i nie znalazły błędów. Zresztą, zobaczcie sami to cudo!

Osobną kategorię stanowiły ciasta najmłodszych. W tym roku juniorzy (ponad 30 prac!) pokazali poziom, którego nie powstydziliby się dorośli adepci sugarcraftingu. Na szczególne uznanie zasługuje najmłodszy uczestnik konkursu – miał tylko 4 lata.







Jeśli chodzi o pozostałe atrakcje festiwalu, jak w poprzednim roku hala była zapełniona wystawcami. Można było zrobić zakupy, spróbować przepysznej lemoniady, niezwykle oryginalnych lodów (olej z dyni z pieprzem – mój faworyt!) lub wziąć udział w warsztatach i pokazach. Na scenie głównej przez większość czasu coś się działo (poza niedzielą, kiedy to ekran odmówił posłuszeństwa), w różnych miejscach mistrzowie branży cukierniczej pokazywali swój kunszt i można było zdobyć mnóstwo cennej wiedzy. Szczególnie zainspirował mnie pokaz pani Beaty Tomasiewicz, która przedstawiła podstawy pracy z papierem jadalnym i tworzenia pięknych kwiatów. Wcześniej pracowałam jedynie z masą cukrową i prostota wykonania papierowego kwiatu mnie zachwyciła. W innym miejscu specjaliści z firmy Renshaw zaznajamiali uczestników z firmową masą, robiąc minitorciki z motywem Halloweenowym i malutkie dynie. Niedaleko stanowiska Sweetdecor również cały czas coś się działo, a to prezentacja mirror glaze, a to podstawy tworzenia kwiatów z kremu maślanego. W kąciku dziecięcym trwały warsztaty dla najmłodszych.





Krótkim słowem podsumowania, bawiłam się równie dobrze, co w zeszłym roku, a może nawet troszkę lepiej, jeśli wziąć pod uwagę emocje, które towarzyszyły konkursowi. Na pewno wybiorę się na kolejną edycję CFP, znów wezmę udział w konkursie i tym razem będę mierzyć znacznie wyżej. Przede mną rok intensywnych ćwiczeń i mam nadzieję zabrać Was w tę podróż. Z nową, odremontowaną kuchnią przyszedł nowy piekarnik (jak dziwnie jest piec ciasto i nie musieć sprawdzać co 5 minut, czy się nie przypala!), a z nim nowe chęci do działania. Nowy przepis już w piątek, a tymczasem – zostawiam Was ze zdjęciami!

Byliście na CFP? Wybieracie się w przyszłym roku?





















































You may also like

Brak komentarzy:

Wszystkie zdjęcia są własnością autorki bloga, chyba że w podpisie znajduje się źródło. Obsługiwane przez usługę Blogger.

FB